czwartek, 2 grudnia 2010

Chusta z kapturem?

Niezupełnie, to po prostu zwykła chusta, tylko duża. 2,15x1 m. A to oznacza, że można się nią trochę pobawić. Na przykład robiąc z niej komino-kaptur jak na zdjęciu niżej. To coś dla tych, którzy nie lubią czapek:)

 

Zrobiłam tę chustę z prawie kilometra mieszanki moheru z akrylem (60-40%). Jest bardzo przyjemna w dotyku - włochata, ale tylko trochę, i tak jakby z lekkim poślizgiem. Druty nr 4, ażur wg pomysłu własnego. Całość miękka, dobrze się układa.


A w dodatku wychodzą z niej fajne paski:) 

sobota, 27 listopada 2010

Wracam do trójkątów

 Dawno nie wydziergałam niczego trójkątnego, postanowiłam więc sobie przypomnieć jak to się robi. Nie zapomniałam - na początku jest fajnie, bo robótka rośnie jak na drożdzach, ale potem z każdym rzędem robi się coraz wolniej i ciężej:) Ale i tak to lubię.

Na razie chusty są dwie, jedna już skończona, druga tak mniej więcej w połowie długości. Obie robione z myślą o sklepie na Etsy.

Pierwsza to typowa produkcja zimowa - średniej grubości, trójkątna chusta w pastelowych różach i zieleniach. Wełna z akrylem, niegryząca, ażurowy brzeg, żeby się ładnie układało:)





Druga chusta ma 60% moheru, jest dużo lżejsza, większa i cała robiona ażurem. Układa się w cieniowane różowo-fioletowe pasy:


Chcę ją skończyć jak najszybciej, żeby zdążyć przed "Cybernetycznym poniedziałkiem", amerykańskim świętem zakupów online:) A to dlatego, żeby podciągnąć ją pod promocję, którą na tę okoliczność mam w sklepie. Promocja jest dla każdego i składa się z rabatu (10, 20, 30%) i kuponu rabatowego na kolejne zakupy. Do tego obniżyłam też koszty wysyłki.

Jeśli szukacie chust, szali czy kominów na świąteczny prezent, to zapraszam!




środa, 10 listopada 2010

Kominomania

Wyprodukowałam ostatnio trochę kominów, pora się pochwalić:



 
 




A ponieważ zrobiło się trochę monotematycznie, pora na lekką odskocznię: kolejny szal po estońsku:



wtorek, 12 października 2010

Korzystając ze słońca

Skończyłam dwie nowe rzeczy, ale jeszcze nie mam zdjęć, więc nie mogę się pochwalić. Dlatego też dzisiaj będzie temat zastępczy.

Ale zanim do niego przejdę, mała prośba. Yadis pisze pracę magisterską na temat rękodzieła w polskojęzycznym internecie i potrzebuje naszej pomocy. Na jej blogu znajdziecie ankietę dla blogujących rękodzielników - proszę, wypełnijcie ją sami i rozreklamujcie na swoich stronach. Projekt jest niesłychanie ciekawy i warto się do niego przyłożyć. Ja już to zrobiłam:)

Wracając do tematu zastępczego:) Za oknem wprawdzie chłodno, ale za to bardzo słonecznie. Postanowiłam to wykorzystać i wybrałam się na spacer do łódzkiego Botanika. Sami zobaczcie jak tam ładnie:)

























czwartek, 7 października 2010

Oliwka w kominie

Wpadłam w ciąg: ostatnio produkuję prawie same neckwarmery (tzn. golfy, ale bez reszty swetra). Jeden z ostatnich to ten oliwkowo-zielony. YarnArt Angora de Luxe, niecały motek, druty nr 3,5.


Szerszy niż typowy golfik, ale jeszcze nie tak szeroki jak typowy komin. Ale da się rozciągnąć do takich rozmiarów.


Rozleniwiłam się straszliwie i nie chce mi się robić kominów na okrągło, z dołu do góry, czy też z góry na dół. Robię je dokoła. Provisional cast-on (czyli nitka tymczasowa), a potem igła i zasuwam kitchenerem.


Kitchener okazał się nie taki straszny jak go w internecie malują:) Trzeba się tylko stale pilnować, żeby dobrze wbić igłę, bo inaczej całość nie będzie wyglądać bezszwowo:)

W następnym odcinku dwa kolejne golfy. A potem kolejny ażurowy szalik i coś bardziej na zimę - z tej samej włóczki co na załączonych obrazkach robię właśnie infinity scarf. Ale ponieważ to infinity, to sprawa może się trochę przeciągnąć. Ale na pewno nie w nieskończoność:)

środa, 22 września 2010

Szalikowo

Skończyłam dwa kolejne szale, a właściwie szaliki. Pierwszy, ażurowy, jest zrobiony z włóczki alpaca T/25, druty nr 2,5 (dawno na takich nie robiłam:)). Poszło trochę ponad pół motka.
Polubiłam tę włóczkę - jest cienka i bardzo przyjemna w robocie. Wcześniej zrobiłam z niej drugi szal z tego wpisu. Jeszcze z bliska:


Drugi szal to już coś typowo zimowego: dwa motki Lanagold (akryl z wełna pół na pół), druty nr 4. Bardzo przyjemna odmiana po wszystkich ostatnich cieniznach. Szal jest typowo męski, dość wąski, nie za długi. A wygląda tak:

czwartek, 16 września 2010

Jesień buch, druty w ruch:)

Wprawdzie dzisiaj na chwilę wyjrzało słońce, ale i tak robi się coraz bardziej jesiennie. A jak jesiennie, to wiadomo - szale, kominy, czapki, wristwarmersy. I w ogóle wszystko, co chociaz trochę ociepli życie.

Trzymam się tej linii programowej i szalikuję do oporu. Na warsztacie mam w tej chwili cztery rzeczy (cztery na już, bo jakby policzyć wszystko, to pewnie dobiłabym do dziesiątki. W poniedziałek przyszła nowa dostawa włóczek: dwie alpaki (cieniutkie na zwiewne jesienne szale), angora de luxe (na komin) i wełna z akrylem na męski szal.


Wszystko od razu trafiło na druty. No, prawie wszystko:) Grafitowego szala jest już połowa, bo włóczka mięsista i robi się bardzo szybko.




Komina jest maleńki kawałek, ale już wiem, że będzie wyglądać fajnie.




A z szarej alpaki robi się coś takiego:


Żałuję, że nie mam trzech par rąk, mogłabym wszystko dziergać jednocześnie:)