czwartek, 7 października 2010

Oliwka w kominie

Wpadłam w ciąg: ostatnio produkuję prawie same neckwarmery (tzn. golfy, ale bez reszty swetra). Jeden z ostatnich to ten oliwkowo-zielony. YarnArt Angora de Luxe, niecały motek, druty nr 3,5.


Szerszy niż typowy golfik, ale jeszcze nie tak szeroki jak typowy komin. Ale da się rozciągnąć do takich rozmiarów.


Rozleniwiłam się straszliwie i nie chce mi się robić kominów na okrągło, z dołu do góry, czy też z góry na dół. Robię je dokoła. Provisional cast-on (czyli nitka tymczasowa), a potem igła i zasuwam kitchenerem.


Kitchener okazał się nie taki straszny jak go w internecie malują:) Trzeba się tylko stale pilnować, żeby dobrze wbić igłę, bo inaczej całość nie będzie wyglądać bezszwowo:)

W następnym odcinku dwa kolejne golfy. A potem kolejny ażurowy szalik i coś bardziej na zimę - z tej samej włóczki co na załączonych obrazkach robię właśnie infinity scarf. Ale ponieważ to infinity, to sprawa może się trochę przeciągnąć. Ale na pewno nie w nieskończoność:)

1 komentarz:

  1. Piękny komin. Też ostatnio szaleje na punkcie kominów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.