sobota, 29 sierpnia 2009

Robi się

...dużo. Jak zwykle zaczynam i nie mogę skończyć:) Bawełniane bluzki będą raczej na następny sezon, bo w tym roku już sobie w nich chyba nie pochodzę - zaraz jesień, a w dodatku tak szybko ich nie skończę. Na razie niebieska (w rzeczywistości kolor jest ciemniejszy niż na zdjęciu) ma tył i 3/4 przodu, wzór wygląda tak:

Pudroworóżowa tunika z Virginii ma jakieś 2/3 tyłu, jest gładka, a brzeg ma taki:

Za to z racji coraz dłuższych i chłodniejszych wieczorów zabrałam się za szal z Sasanki. Miałam chęć na Clapotisa, ale nie chciało mi się bawić w dobieranie oczek i markery, więc w ramach ułatwiania sobie życia wykombinowałam coś takiego:

No i w końcu najważniejsze - w ramach oprezentowywania krewnych i znajomych dłubię sweterek dla O. Po długich namysłach stwierdziłam, że sweterek prosty, zakładany przez głowę i z kapturem. O. lubi rekreacyjnie wypadać w teren, więc powinien jej się przydać. Wzór gładki z podwójnym ryżem na brzegach. Może kieszenie - zobaczę jak będę stała z włóczką i czasem. Bo całość muszę skończyć do środy, a na razie mam może z 10 cm:) Włóczka to Gucio z Opusu.

Z innej beczki:
W ramach obsadzania balkonu różnymi kwiatami (uwaga na przyszłość: pnąca nasturcja się nie pnie, tylko płoży, szybko wysycha, słabo kwitnie - ogólnie rzecz biorąc, nieporozumienie /a przynajmniej na moim zachodnim i mocno nasłonecznionym balkonie bez przewiewu/) posadziłam w tym roku dziwaczka. Dziwaczek, oficjalnie znany jako mirabilis jalapa, w pełni zasługuje sobie na swoją nazwę. Jest wyjątkowo łatwy w utrzymaniu (potrzebuje dużej doniczki i dużo wody). Kwitnie fantastycznie, bardzo kolorowo - i to nie tylkow sensie różne kolory na jednej łodydze, ale też różne kolory na jednym kwiatku. Na przykład tak:

Dziwaczek podobno w nocy świeci. Ja jednak tego nie zauważyłam. Ale będę próbować dalej. Póki co, zbieram nasiona, bo obiecałam paru osobom, że w przyszłym roku się z nimi podzielę. A nasiona dziwaczek ma dziwaczne:



Wyglądają jak małe granaty, prawda?