Już wiem dlaczego płaszczyk tak długo przeleżał nieruszony. Nie cierpię tej całej wykończeniówki. Po dzisiejszym dniu bolą mnie nadgarstki, bo obracanie płaszczyskiem (ciężkawy nieco jest) dokoła w celu poukrywania tego, czego nie powinno być widać, to masakra. A i tak całość jeszcze nie skończona. Tzn. nitki pochowane, ale muszę jeszcze coś zrobić z kołnierzem. No i guzików też jeszcze nie mam.
Co nie zmienia faktu, że parę rzeczy udało mi się skończyć. Rozprawiłam się z cardiganem (fotki jutro, bo jeszcze dosycha) i dwiema chustami. A było co upinać, bo wyszły wielkie.
Różowa jest zrobiona z kid mohairu Yarn Art - poszły trzy motki i trochę, druty nr 3, wzór znaleziony w Knittings Pattern Book 300 (i lekko zmodyfikowany).
Zielona to Angora de luxe color Yarn Art, motek i trochę, druty nr 3,5. Wzór własny.
Resztę wykończeniówki zostawiam sobie na kolejne wieczory. Ale zobaczymy jak to się poukłada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.