środa, 24 czerwca 2009

Kiedy zostaje włóczka...

... to robi się różne małe projekty. Ale nie ja; ja włóczkę kupuję z ogromnym zapasem, który czasami wystarcza na kolejny sweter.

Tym razem przesadziłam z ilością Lavity. Ale ponieważ Lavita jest fajna, to nie marudzę, tylko robię chłodnoletni sweterek dla J. Robótka będzie prosta i szybka, bo to gładki ścieg na drutach 4,5. Brzegi ażurowe.

Ażur jest prosty, wypatrzyłam go w książce "The Knitter's Handbook , nazywa się "curving latice lace".

Z innej beczki - wczoraj po burzy miałam taki widok z okna:

Niebo najpierw było żółte, potem zrobiło się pomarańczowe, aż w końcu zaczęło wyglądać jakby rozlała się po nim tęcza. A mnie - jak zwykle - rozładowały się baterie w aparacie...

wtorek, 16 czerwca 2009

Zielono mi i zygzakowato

Zebrałam się i zszyłam:) Zielona tunika prezentuje się tak:

Wersja z paskiem wygląda fajnie, ale można też bez:

Lavitę oficjalnie uwielbiam, chodzi mi po głowie zrobić z niej Lucettę. Niestety w kolorówce brakuje odcieni morsko-niebieskich, a chyba nie mam ochoty na kolejny beżyk w garderobie. Się zobaczy.

Tymczasem w ramach rozpieszczania (mam nadzieję) następnego pokolenia udłubałam coś takiego: 

Przypomniał mi się wzór, którym robiłam jeden z moich pierwszych swetrów (o ile dobrze pamiętam, to gdzieś pod koniec podstawówki albo na początku liceum). Włóczka kremowa Peter Pan Wendy - bardzo fajna dla dzieci i jeszcze fajniejsza w robocie.  Teraz pozostaje mi tylko sprawdzić, czy trafiłam z rozmiarówką, bo robiłam zygzaka na oko:)

Na warsztacie w dalszym ciągu bluza z CotoLinu Linate, dłubanina okrutna bo cienkie toto bardzo (ślicznie wyżyna dziurę w lewym wskazującym). I zszywam błękitny płaszczyk - na surowo wygląda całkiem fajnie.