Haruni to drugi (obok Gail) wzór, który prześladował mnie na Ravelry:) Prawie 3,5 tysiąca osób, ma ją w swoich projektach, do tego co chwila ktoś chwali się nową wersją. Musiałam więc spróbować, prawda?:)
Sam wzór jest dość prosty, chustę robi się bardzo szybko. Ale blokowanie to już jakiś koszmar. Haruni kończy się na szydełku, ostatni rząd to kilkadziesiąt maleńkich "pętelek" - każdą z nich trzeba osobno przypiąć, żeby całość nabrała sensownego wyglądu. Zabrakło mi szpilek do blokowania, musiałam sięgnąć po stare, przykrótkie i z łebkami takimi, że nie można nic na nich utrzymać. Ale dałam radę. A czy było warto? Sami oceńcie:)
Prześliczna! Podziwiam i zazdroszczę... Gail juz opanowałam, więc teraz nastepna będzie haruni!
OdpowiedzUsuńDziękuję! I trzymam kciuki za haruni:)
OdpowiedzUsuńWarto było :-) Chusta prześliczna. Jeśli masz ochotę zobaczyć moją haruni, którą też parę dni temu zrzuciłam z drutów, zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńŚliczna chusta. Trochę sie zdziwiłam, że dla ciebie to łatwizna. Dla mnie nie była prosta w robocie. Jednak gdy pochodzilam sobie po twoim blogu, popodziwiałam, to wszystko stało się jasne. Jak sie tyle pięknych rzeczy zrobiło to i Haruni nie straszna. Pozdrawiam. Aha, jeszcze sobie tu posiedzę.
OdpowiedzUsuń