poniedziałek, 31 stycznia 2011

Dwa lata, trzy miesiące, trzy tygodnie i cztery dni

Dokładnie tyle zabrało mi wydzierganie tego superłatwego sweterka. To mój rekord, ale nie zamierzam nawet próbować go pobić:)

Metka od włóczki przepadła gdzieś po drodze, ale na szczęście jest Ravelry, więc wiem, że to Linate Cotolin, chyba bawełna z akrylem, bardzo lekka i cienka - prawie 700 metrów w 100 dkg. Druty 2,5.

 

Dekolt w serek, bez plisy - z przodu robiony ciągiem, z tyłu obrobiony szydełkiem.
 

Sweterek jest długi, właściwie to tunika, dlatego, żeby się wygodnie nosiło, ma rozcięte boki. Rękawy 3/4. Właściwie to wyszedł z tego klasyczny letni ciuch:)

piątek, 28 stycznia 2011

Królowa nocy

Skończyłam kolejny szal i teraz - jak to bywa przy czerni - walczę z aparatem. Żebym nie wiem jak się starała, głęboki kolor na fotkach siwieje, a koronkowy wzór zaciera się i rzuca dziwne cienie. A w dodatku włóczka, z której udziergałam ten szal, ma połyskującą nitkę, co jeszcze bardziej utrudnia zrobienie dobrego zdjęcia (tak, wiem, powinnam się przyznać, że po prostu nie umiem, ale wolę zwalić na włóczkę i aparat;)).

Ale jeśli chodzi o sama robótkę, to jestem bardzo zadowolona z efektu, więc i tak się pochwalę:) Oto Królowa Nocy - czarna, koronkowa i migocząca.

 


Wzór to Hagakiri 1 z Haapsalu Sall; włóczka to mieszanka moheru z akrylem, nylonem i poliestrem - jest puszysta, a jednocześnie delikatna i niegryząca.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Pierwszy

Nie, nie będę numerować wpisów, po prostu nie mam pomysłu na tytuł. Właśnie się zorientowałam, że ponad miesiąc siedziałam cicho - szczerze mówiąc nie miałam siły pisać. Zapętliłam się przedświątecznie, jak zwykle, a potem po prostu musiałam odpocząć. Bezdrutowo:) Na szczęście niezbyt długo.

Teraz kończę szal, który zaczęłam jeszcze przed świętami - znowu po estońsku, ale tym razem z błyskiem:) Włóczka jest opleciona czymś, co migocze w świetle. Bardzo fajnie to wygląda. Robię też w końcu coś dla siebie (nie żebym nie lubiła robić dla innych, ale dla siebie nie zrobiłam nic od baaaaardzo dawna). Tym razem to nie szal, nie chusta - poszłam ambitnie, w swetrobluzę:) Mam nadzieję, że skończę ją przed wiosną (właśnie sprawdziłam, że mój rekord robótkowy to 27 miesięcy nad jednym prościutkim projektem, który zresztą nadal nie jest gotowy, bo trzeba go jeszcze pozszywać).

Na koniec kilka fotek ostatniego skończonego szala. Do kupienia na Etsy. Włóczka: mieszanka alpaki, wełny i akrylu, bardzo delikatna; druty: 3.5; wzór estoński z Haapsalu Sall.