wtorek, 12 października 2010

Korzystając ze słońca

Skończyłam dwie nowe rzeczy, ale jeszcze nie mam zdjęć, więc nie mogę się pochwalić. Dlatego też dzisiaj będzie temat zastępczy.

Ale zanim do niego przejdę, mała prośba. Yadis pisze pracę magisterską na temat rękodzieła w polskojęzycznym internecie i potrzebuje naszej pomocy. Na jej blogu znajdziecie ankietę dla blogujących rękodzielników - proszę, wypełnijcie ją sami i rozreklamujcie na swoich stronach. Projekt jest niesłychanie ciekawy i warto się do niego przyłożyć. Ja już to zrobiłam:)

Wracając do tematu zastępczego:) Za oknem wprawdzie chłodno, ale za to bardzo słonecznie. Postanowiłam to wykorzystać i wybrałam się na spacer do łódzkiego Botanika. Sami zobaczcie jak tam ładnie:)

























czwartek, 7 października 2010

Oliwka w kominie

Wpadłam w ciąg: ostatnio produkuję prawie same neckwarmery (tzn. golfy, ale bez reszty swetra). Jeden z ostatnich to ten oliwkowo-zielony. YarnArt Angora de Luxe, niecały motek, druty nr 3,5.


Szerszy niż typowy golfik, ale jeszcze nie tak szeroki jak typowy komin. Ale da się rozciągnąć do takich rozmiarów.


Rozleniwiłam się straszliwie i nie chce mi się robić kominów na okrągło, z dołu do góry, czy też z góry na dół. Robię je dokoła. Provisional cast-on (czyli nitka tymczasowa), a potem igła i zasuwam kitchenerem.


Kitchener okazał się nie taki straszny jak go w internecie malują:) Trzeba się tylko stale pilnować, żeby dobrze wbić igłę, bo inaczej całość nie będzie wyglądać bezszwowo:)

W następnym odcinku dwa kolejne golfy. A potem kolejny ażurowy szalik i coś bardziej na zimę - z tej samej włóczki co na załączonych obrazkach robię właśnie infinity scarf. Ale ponieważ to infinity, to sprawa może się trochę przeciągnąć. Ale na pewno nie w nieskończoność:)